piątek, 30 grudnia 2011

Rozdział 7

Po słowach chłopaka każdy, no może z wyjątkiem Nathana wybuchnął głośnym śmiechem.
-No i co się tak cieszycie?! Taka prawda-wzruszył ramionami.
-Nath, daj mu te skarpetki. Nawet jeśli wrócą podziurawione to zawsze możesz kupić sobie nowe.-powiedziałam błagalnym tonem.
-No dobra, już dobra. Masz te skarpetki!-naburmuszył się chłopak i rzucił skarpetkami w kumpla.
-Dzięki stary. Wiedziałem, że na ciebie zawsze można liczyć.
 Chłopaki ponownie się zaśmiali. W tym samym momencie do przedpokoju weszła Jayne. Spojrzała badawczo na każdego chłopaka. W końcu jej wzrok utkwił na mnie. Przyglądała mi się uważnie przez kilka sekund, aż w końcu wymusiła lekki, nieszczery uśmiech na swojej twarzy. Skąd wiem, że był nieszczery? Mianowicie uśmiechały się tylko jej usta, w jej oczach zaś widziałam... właściwie nic. Nie było w nich żadnych emocji. Jestem kulturalna, zawsze tego uczyli mnie w domu, więc odwzajemniłam uśmiech z tą różnicą, że mój był szczery i niewymuszony. Jayne odwróciła wzrok i spojrzała na Maxa.
-Z czego się tak śmiejecie?-spytała.
-Tak po prostu-wzruszył ramionami Max.
Jayne pokiwała głową ze stoickim spokojem i chwyciła za szarą bluzę.
-Wychodzisz gdzieś?-spytał Jay.
-No, mówiłam wam. Idę na zakupy. Nie czekajcie na mnie. Jak wrócę to chcę widzieć ten dom w takim stanie jaki był przed moim wyjściem, jasne? A zmieniając temat. Nathan nie przedstawisz nas sobie?
-A, no tak. Zupełnie wyleciało mi z głowy. Jayne to jest Dominika, Dominika to jest Jayne.
-Dzień dobry... pani-powiedziałam z wahaniem.
-Dlaczego od razu tak oficjalnie? Mów mi po imieniu.
-Ok, Jayne- zaśmiałam się.
-Dobra,pa. I nie szalejcie mi tutaj, zrozumiano?
-Oczywiście-przytaknęła cała 5 z minami niewiniątek.
-I tak ma być-pomachała na pożegnanie i po chwili drzwi się za nią zamknęły.
Jay dobiegł do drzwi i przekręcił zamek. Przetarł dłonie z chytrym uśmieszkiem.
-LODOWISKO!!!-wydarła się cała piątka i czwórka z nich pobiegła natychmiastowo do kuchni.
Tylko Nathan został przy mnie i powoli szliśmy do reszty. Oczywiście nie zdejmowałam butów, bo dawno się nie wywaliłam. A jeszcze wywalenie się na maśle? Nie mogłabym tego przegapić.
-Wy zawsze takie fazy macie?-spytałam.
-Często-zaśmiał się Nath.
Jak ja kocham ten jego śmiech. Doszliśmy do kuchni. Zobaczyłam Toma wyciągającego masło z szafki. Chłopak podał paczki Jayowi a on pobiegł z powrotem do salonu. Odwróciliśmy się z Nathanem, by móc obserwować Jaya.
-Siiiiiiiiiiiiiiiiiivaaaaaaaaaaaa-zawołał chłopak.
Seev w mgnieniu oka znalazł się przy boku Jaya.
-O co chodzi?
-Daj mi nóż.
-No nie mogłeś tak od razu?! Wracałem z kuchni!-krzyknął Siva- Tooooom! Przynieś nóż!
Tom przybiegł do reszty ze sztućcem w ręku. Podał nóż Jayowi i podszedł do mnie.
-Widzisz jaki ze mnie niegrzeczny chłopczyk? Biegłem z kuchni do salonu z nożem w ręku. Oj, gdyby to mamusia zobaczyła.-pokręcił głową Tom.
Zgięłam się w pół i zaczęłam się śmiać. Cała piątka popatrzyła na mnie dziwnie, a ja ignorując ich spojrzenia śmiałam się dalej. W końcu zakrztusiłam się i zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej tylko z przerwami na złapanie oddechu.
-Sykes na ratunek!!!- Nathan wyciągnął przed siebie rękę udając supermana.
Chłopak zaczął klepać mnie mocno po plecach.
-Ej, ej. Spokojnie, bo płuca wykrztuszę.
-Chciałem tylko pomóc.
Wszyscy odwrócili wzrok ode mnie i patrzyli z powrotem na Jaya. Chłopak rozsmarowywał masło na podłodze ze skupieniem na twarzy. W pewnym momencie wytknął śmiesznie język i zmarszczył brwi. Stłumiłam kolejny atak śmiechu. Jay wyglądał tak naprawdę zabawnie. Po jakiś kilku minutach na sporej powierzchni podłogi rozsmarowane było masło. Nagle Tom popchnął Sive na 'lodowisko'.Biedny chłopak wykonywał jakieś niesprecyzowane ruchy i upadł na podłogę.
-Tom, dopadnę Cię!!-krzyknął podnosząc się z podłogi.
-Najpierw będziesz musiał mnie złapać-Tom wytknął język i pobiegł do łazienki.
-Chodź Dominika. Zatańczymy!-powiedział Nathan.
Wziął mnie za rękę i weszliśmy na... masło. Nath zrobił ze mną piruet, później okręcił mnie wokół siebie i na końcu spróbował mnie unieść. Udało mu się i przerzucił mnie sobie przez plecy. Zaczęłam wierzgać nogami, ale on tylko się śmiał.
-No to pa-powiedział chłopakom i poszedł ze mną na górę.
-Gdzie mnie niesiesz? Ja nie chcę!-krzyczałam.
-Czego nie chcesz?
-Nie wiem, ale nie chcę.
Weszliśmy do czyjegoś pokoju i Nath postawił mnie na podłodze.
-Powinnaś być mi wdzięczna. Uratowałem cię przed rządzą mordu Sivy.
-Słucham?-spytałam z niedowierzaniem.
-No bo on miał nowe rurki i teraz są całe w maśle. Musi się na kimś odegrać-zaśmiał się.
-Dobra, jestem ci wielce wdzięczna za uratowanie moich ciuchów. Ale wiesz... jesteśmy tu sami.
-A co boisz się mnie?-Nath podszedł do mnie blisko...stanowczo za blisko.
-A gdybym powiedziała tak?-spytałam drżącym głosem. W głębi ducha modliłam się, by tego nie dosłyszał.
-Podobam ci się prawda?
-Co?! Uważam, że jesteś przystojny ale za krótko się znamy, żebym mogła powiedzieć, że mi się podobasz-odrzekłam.
-Przystojny powiadasz?-spytał przybliżając się do mnie jeszcze bardziej.
Odsunęłam się od niego i plecami uderzyłam w ścianę.
-Tak. Powiadam.
 Nath podszedł jeszcze bliżej mnie. Oparł rękę na ścianie, tuż nad moją głową. Uśmiechnął się seksownie i... w tym momencie do pokoju wpadli chłopaki.
-Macie ochotę na sernik?!-wykrzyknęli uradowani.
__________________________________________________
sorry, że tak krótko nie mam weny :(
i dziękuję za komentarze naprawdę podniosły mnie na duchu :)

18 komentarzy:

  1. Bardzo mi sie podoba! Czekam z niecierpliwoscia na kolejny ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne . :D
    bardzo śmieszne i większość rzeczy mnie rozwaliła , a najbardziej tekst ` chcecie sernik
    albo ` Sykes na ratunek xdd
    zajebiste po prostu ..
    mówiłam , że nawet jak nie masz weny to i tak cudownie ci to wyjdzie ..
    nie wyrobie po prostu .. ;D
    proszę napisz jutro kolejny rozdział jak będziesz miała czas ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity ten rozdział !
    Działasz mi na wyobraźnie. Czekam z niecierpliwością na następne ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój ulubiony rozdział jak do tej pory ;)
    Czekam na wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  5. dziewczyno, ty masz wielki talent! prawie padłam ze śmiechu! dawaj nexta, bo nie mogę się doczekać :D
    love.

    OdpowiedzUsuń
  6. I kolejny świetny rozdział :D Nieźle się przy nim uśmiałam. Sykes na ratunek,haha. No i pod koniec zrobilo sie goraco ;)) A ci z takim tekstem, prawie się popłakałam, ze śmiechu rzecz jasna ;D Masz talent, oby tak dalej, i liczę na to, że kolejny rozdział już jutro, bo dłużej nie wytrzymam. ;DD Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. uśmiechnął się seksownie :D
    czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Biedny chłopak wykonywał jakieś niesprecyzowane ruchy i upadł na podłogę."
    jej, najlepsze zdanie ;p płakałam ze śmiechu
    i koniec, jak oni mogli im przerwać w takim momencie no?!

    OdpowiedzUsuń
  9. nie masz weny? to jak ty piszesz kiedy ją masz? najlepszy rozdział jak do tej pory! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. hahhahah świetny rodział najlepszy blog i najlepszy tekst uśmiechną się seksownie hahahahahah czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo interesujący rozdział :)) I to pod koniec :D OmG !! Jak czytałam ostatnie wersy to masacra :) Jak oni mogli im przerwać i z tym tekstem chcecie sernik :) czekam z niecierpliwością na następny rozdział malina pozdo :DD:DD
    Gdyby była ocena to bym dała +6 :PP

    OdpowiedzUsuń
  13. cudne opowiadanie.!!
    z niecierpliwością czekam na następny rozdział !! ;D
    Świetnie <33

    OdpowiedzUsuń
  14. twoja historia jest stuknięta, ale bardzo mi się podoba :D dodaj szybko następny rozdział, bo długo moja ciekawość nie wytrzyma! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. haha, stuknięta xdd no wiesz takie opowiadanie, jaka autorka ;p hahaha :)

    OdpowiedzUsuń
  16. świetne :D hahaha - i like! x
    http://historia-fanek-partsix.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  17. fajne, opowiadanie, ale szkoda, że się skończyło
    zapraszam do poczytania mojego ;)
    http://thewantedstory.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń