piątek, 13 kwietnia 2012

Rozdział 18

Obudziłam się. Promyki porannego słońca rozświetlały pomieszczenie. Uśmiechnęłam się mimowolnie i spojrzałam na Natha. Jeszcze spał. Delikatnie dotknęłam jego nagiego torsu.
-Nath, wstawaj. Zbieramy się.-szepnęłam mu do ucha.
-Mmm... Domi. No chodź do mnie.-wymruczał.
-Ale, że jak?
-Że tak.
Chłopak wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek i w tej samej chwili uświadomiłam sobie, że nie mam na sobie nic oprócz koszuli Nathana. Odsunęłam się od niego i obciągając koszule podeszłam do szafy w celu wybrania jakiś ciuchów. Po chwili Nathan objął mnie od tyłu. Zdezorientowana odwróciłam się w jego stronę.
-Bokserki... z Garfieldem?-spytałam przez śmiech.
-Masz z tym jakiś problem?-wyszczerzył się chłopak.
-Właściwie to nie.
-Tak też myślałem.
Nath przypieczętował mnie do ściany i składał delikatne pocałunki na mojej szyi.
-Kotku... proszę cię. Daj mi się ubrać w coś normalnego.
Chłopak przewrócił oczami, ale jednak mnie puścił.
-Dziękuję milordzie.-pochyliłam głowę robiąc przy tym swego rodzaju 'ukłon'.
Odwróciłam się z powrotem do szafy i wybrałam z niej koszulkę z brytyjską flagą i jeansowe rurki. Wyjęłam z szuflady bieliznę i udałam się do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic, wykonałam poranną toaletę i ogarnęłam włosy. Pomalowałam się lekko kremem koloryzującym oraz pociągnęłam rzęsy maskarą. Ubrałam się w ciuchy i gotowa już wyszłam z toalety. Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na leżącego na łóżku Nathana. Usiadłam na nim okrakiem.
-Mam ochotę zrobić coś szalonego!-wykrzyczałam.
-Powtórka z wczoraj?
-A ty to tylko o jednym-pokręciłam głową z dezaprobatą-Chodziło mi o coś naprawdę szalonego. W końcu jesteśmy krejzolami.
-A więc co proponujesz?
-...Pomalujemy Sive?!
-Dobra!!!
-No to się ubierz kochanie.
Nath pokiwał głową co oznaczało zgodę na moje warunki umowy.
Po kilku minutach stał przede mną ubrany w to co wczoraj.
-A jak ciebie namierzą paparazzi, że o rannej porze wychodziłeś z domu z jakąś dziewczyną? W dodatku... UBRANY W TO SAMO CO WCZORAJ?!
-No to chujowo będzie, ci powiadam.
Westchnęłam głośno i założyłam czarne trampki.
Wyszliśmy z domu od razu kierując się w stronę posesji TW. Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. Ostrożnie weszliśmy do domu, bo z tym walniętym zespołem to nigdy nic nie wiadomo. Od razu dostałam pianką do golenia. Dziwnie wiem, ale już wyjaśniam. Otóż chłopaki zrobili sobie wojnę na piankę do golenia. Jay miał na głowie coś na kształt korony z pianki, Tom miał w niej cały nagi tors. Siva jako jedyny był czysty, bo bronił się przed pianką domestosem, a Max miał piankę na kroczu.Yyyy...ok.
-Mięsny jeż, mięsny jeż. Ty go zjesz, ty go zjesz.-zaśpiewał Siva i pobiegł do kuchni.
Po chwili wkroczył do salonu z mięsnym jeżem na tacy. Z powagą kontynuował.
-Mięsnego jeża robiła moja babcia. Moja mama. A teraz robię go ja.
Wszyscy spojrzeli na niego z miną "WTF?!', ale on jednak nie miał zamiaru jeszcze skończyć. Położył go na stole i gestem ręki zachęcił nas do podejścia.
-Patrzcie tu ma oczka.
Teraz to już nie wytrzymaliśmy. Zaczęliśmy się głośno śmiać. Wszyscy oprócz Jaya. On stał z boku z tą piękną piankową koroną na jego ślicznych loczkach. Jak taka królewna która nie dostała upragnionego kucyka na Święto Dziękczynienia.
Postanowiłam dowiedzieć się o co chodzi i podeszłam do niego.
-Co się dzieje? Dlaczego masz taki kiepski humor?
-...
____________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam weny...
Mam mnóstwo nauki :/
Kocham Was wszystkich i nie zapomniałam o Was :)
Dziękuję Wam za te wszystkie miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem.
Miałam już zawiesić bloga, ale ze względu na Was tego nie zrobiłam ;*
Kocham ;***