wtorek, 31 stycznia 2012

Rozdział 12

Obudziłam się, kiedy zaczynało świtać. Przetarłam zaspane oczy i leniwie się przeciągnęłam. Niestety obudziłam tym Nathana.
-Yhmmm... combaine harvester!-wykrzyknął i spadł z łóżka.
-WTF?!- stanęłam nad Nathem - Czy ty się dobrze czujesz? Pobudzisz wszystkich. Wtedy będziesz z siebie zadowolony.
Chłopak spojrzał na mnie zamglonymi oczami i szybko potrząsnął głową.
-Masz rację. Jest dopiero...- Nathan sięgnął po komórkę leżącą na stoliku nocnym - 5:30.
-Słucham?! Nie no, zbieram się. Zaraz mama i ciocia przyjdą do domu. Muszę być tam przed nimi, by niczego nie podejrzewały.-pospiesznie wstałam z łóżka i ruszyłam w kierunku drzwi.
Jednak Nathan był szybszy. Stanął w drzwiach uniemożliwiając mi wyjście z jego pokoju.
Oparł nonszalancko rękę o framugę drzwi.
-Beze mnie się stąd nie ruszysz - oznajmił - Zawiozę cię do domu. Jeszcze, by ci się coś stało wracając do domu... ktoś by cię napadł na przykład.
Spojrzałam na niego z kpiącym uśmiechem. On jest nadopiekuńczy. Złożyłam ręce na klatce piersiowej i uniosłam brew, moja mina mówiła "tak? zmuś mnie!".
- Dominika, nie wkurzaj mnie. - zaśmiał się.
Westchnęłam zawiedziona, że nie odczytał z mojej twarzy "groźby".
-Zmuś mnie. - powiedziałam pewnym głosem.
Chłopak zaśmiał się melodyjnie. Podszedł do mnie na tyle blisko, że nasze stopy się stykały. Pogłaskał mój policzek i pochylił się do pocałunku.
-Chcesz mnie przekupić? - spytałam podejrzliwie.
Nathan odsunął się wyprostował się, a z jego twarzy zniknął uśmiech.
-Skoro nie chcesz...- nie dokończył, bo wspięłam się na palce i pocałowałam go.
Nath uśmiechnął się w trakcie czułości i przyciągnął mnie bliżej siebie. Jego prawa ręką pieściła mój policzek, a lewa krążyła po moich plecach. Przyciągnęłam go bliżej siebie za kołnierz koszuli w kratkę. Chłopak jęknął i zaczął całować mnie coraz namiętniej. Kiedy poczułam jego dłoń na swoim pośladku natychmiastowo go od siebie odrzuciłam. Nathan spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Zrobiłem coś nie tak? - spytał
-Domyśl się. – odparłam wymijająco i przeszłam na czworakach pod jego nogami. Nie bawiłam się w jakieś kotki i myszki tylko to był jedyny sposób, by stamtąd wyjść. Będąc już za chłopakiem prychnęłam pogardliwie i robiąc jak najwięcej hałasu szpilkami, zeszłam po schodach.
-Domi, no!- usłyszałam za sobą głos Nathana.
Po chwili ktoś złapał mnie za nadgarstek, siłą zmuszając mnie bym odwróciła się w jego stronę. Spojrzałam na, jak się okazało, Nathana oczami bez jakichkolwiek emocji.
-Domi, posłuchaj mnie. – szepnął – Jeśli chodzi ci o to, że posunąłem się za daleko to przepraszam. Wiesz ja nie wiem na co ty mi pozwalasz, a na co nie. Nie możesz się tak bez powodu fochać.
Wysłuchałam go w spokoju i musiałam przyznać, że miał trochę racji. Zachowywałam się jak kobieta w ciąży. Sama nie wiem czego chcę. Raz mu na coś pozwalam, za drugim razem go karcę.
-To jak? Nie będziesz się już fochać? – spytał z nadzieją w głosie.
Udałam zastanowienie chociaż już dobrze znałam odpowiedź na to pytanie.
-Nie, nie będę się już fochać. – wysiliłam się na uśmiech. – Ale ty nie będziesz mnie macał po tyłku.
Nathanowi mina zrzedła.
-No dobraa. – powiedział niechętnie.
-No to sprawa wyjaśniona. – ucieszyłam się i cmoknęłam chłopaka w policzek.
-Ale ja ciebie odwożę do domu.
-Ok.

W krótkim czasie znaleźliśmy się w samochodzie. Nathan jedną ręką trzymał kierownicę, drugą trzymał mnie za rękę. Jechaliśmy w ciszy i po paru minutach byliśmy już pod domem mojej cioci. Nathan zatrzymał samochód i przechylił się w moją stronę. Długo nie musiał czekać na odpowiedź z mojej strony. Zbliżyłam swoją twarz do jego i pocałowałam go delikatnie. Odsunęłam się od chłopaka i uśmiechnęłam lekko.
-To do zobaczenia.- powiedziałam.
-Do jutra, Domi.- Nathan wziął moją dłoń i złożył na kostkach pocałunek. – Przygotuj się na kolejny dzień z życia wariata. – zaśmiał się cicho.
-Oczywiście – odparłam i wyszłam z samochodu.
Wbiegłam do mieszkania cioci, szybko zdjęłam szpilki i sukienkę. Wzięłam ciepły prysznic i przebrałam się piżamę, by mama nie podejrzewała, że gdziekolwiek byłam.
Położyłam się w łóżku i jeszcze zasnęłam.

Obudziła mnie ciocia, wołająca mnie na śniadanie. Ok, coś jest nie tak. Od kiedy ktoś mi robi śniadanie, hmm? Jest w tym coś podejrzanego. Z ociąganiem zwlokłam się z łóżka i stojąc już na podłodze solidnie się przeciągnęłam. Ciocia zrobiła mi płatki z mlekiem. Szybko zjadłam śniadanie, zmyłam naczynia i grzecznie podziękowałam za przygotowany posiłek. Poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i rozczesałam włosy i związałam je w wysokiego, luźnego koka. Pozwoliłam, by nieliczne kosmyki swobodnie opadały mi na twarz. Powędrowałam do mojego tymczasowego pokoju. Ubrałam się w chabrową, sięgającą do ¾ uda spódniczkę z podwyższonym stanem, białą bokserkę i na to założyłam szary żakiet. Przez głowę przewiązałam sobie bandanę i postanowiłam wyjść z domu. Dokładnie to chciałam odwiedzić chłopaków. Coś mówiło mi, że powinnam tam pójść. A ponieważ, było wpół do pierwszej to miałam pewność, że ich nie pobudzę. Założyłam trampki converse, przerzuciłam torbę przez ramię i oznajmiłam rodzinie, że wychodzę. Uzyskałam zgodę i wyszłam z domu.
Po kilkunastu minutach stałam przed domem The wanted, dzwoniąc do ich drzwi. Otworzył mi je Jay. Widząc moją osobę, spoważniał.
-Ooo… Dominika. Cześć. – wyszczerzył się.
-Cześć, ja do Nathana. – uśmiechnęłam się.
Już miałam wchodzić do ich domu, lecz Jay uniemożliwił mi przejście.
-Yyy, eee … Domi? Może chcesz iść na spacer? – spytał niepewnie nerwowo przeczesując bujne loki.
-Nie, dzięki. Może później. – lekko popchnęłam Jaya i wkroczyłam do ich domu. Usłyszałam tylko za sobą ciche westchnięcie chłopaka.
Od razu skierowałam się do pokoju Nathana. Z uśmiechem otworzyłam drzwi, jednak to co tam zobaczyłam sprawiło, że uśmiech zniknął z moich ust. Zobaczyłam jakąś plastikową blondi, leżącą na Nathie. W dodatku obdarzali się namiętnymi pocałunkami. Członkini sekty „plastic is fantastic” wiła się na chłopaku, obcierając się o niego cały czas. Do tego Nathan trzymał ją oburącz za pośladki. Nie wierzyłam własnym oczom. Wycofałam się z pokoju, trzaskając drzwiami. W oczach miałam łzy, jednak cały czas powtarzałam sobie, żeby się nie rozpłakać. Zbiegłam szybko po schodach, chowając twarz w dłonie. Zwolniłam tempo i wyszłam z ich domu. Byłam już na ulicy, kiedy poczułam dotyk czyjejś ciepłej dłoni na moim ramieniu. Odruchowo odwróciłam się i zobaczyłam Jaya. Stał smutny naprzeciwko mnie, nadal trzymając mnie za ramię.
-Mówiłem, żebyś tam nie wchodziła. Chciałem oszczędzić ci tego widoku.
Nie miałam siły, musiałam się komuś wyżalić. Jay był najbliżej, poza tym bardzo go lubiłam. Wybuchłam płaczem i rzuciłam się na chłopaka. Przytuliłam go, a on głaskał mnie po głowie.
-Ciii, nie płacz. Chodź, przejdziemy się. – uniosłam głowę do góry i spojrzałam Jayowi w oczy.
Chłopak uśmiechnął się pocieszająco i przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Albo wiesz, co? Wypłacz się. Ulży ci. – powiedział po namyśle.
Skierowaliśmy się w stronę parku, objęci. Wyglądaliśmy jak para. Ja cały czas płakałam i moczyłam mu przy tym jeansową koszulę. Doszliśmy do jakieś ławki i usiedliśmy na niej. Wtedy odezwałam się po raz pierwszy od przykrego momentu.
-Jak on mógł?! Co mu na mózg padło?! – krzyczałam, robiąc przerwy na łkania.
Jay przyciągnął mnie mocniej do siebie.
-Widzisz Domi. Sam nie wiem co mu odbiło. W każdym razie jak rano wszedłem do jego pokoju do widziałem w nim pełno, pustych, porozrzucanych puszek po mocnym piwie. Wiesz… on sam nie wie co robi. Ale nie przejmuj się, przejdzie mu. Na pewno. – pocałował mnie w czubek głowy.
-Wiesz co Jay? Bardzo fajny z ciebie facet. Zazdroszczę twojej przyszłej wybrance – zaśmiałam się i wyciągnęłam z torebki chusteczkę do otarcia łez.
Chłopak pocałował mnie w policzek i w tym samym momencie usłyszeliśmy dźwięk robionych zdjęć.
__________________________________________________
starałam się, by wyszedł dobry rozdział.
moim zdaniem, jest nudny, sami oceńcie :)
dziękuję Wam wszystkim za komentarze ;*
dzięki nim mam pewność, że ktoś to czyta. mam to dla kogo robić :)
DZIĘKUJĘ < 33

16 komentarzy:

  1. jestem w szoku O.O noramlnie nie wiem co powiedzieć...
    a rozdział jak zawsze, cudowny ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Na prawdę dzieje się ciekawie . Ten twój talent .. jest zarąbiste < 33

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham to opowiadanie ! ♥♥♥
    czekam na kolejny z niecierpliwością ! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to jest nuda , to ja przestaje pisać wgl ...;D Super cudownie git malina :D

      Usuń
  4. joanna szczepanik31 stycznia 2012 12:07

    super:)

    OdpowiedzUsuń
  5. kurcze ty zawsze wiesz co pisać żeby akcja się kręciła! Podziwiam! Już nie moge się doczekać następnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. że co proszę?! ty mnie krytykujesz, że twierdzę iż piszę nudny rozdział a sama tak twierdzisz ;p nieładnie ;p dla mnie bomba <3

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział, no po prostu, świetny! ;)
    czekam z niecierpliwością na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  9. SUPER !!! oby tak dalej . . .Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział ! :) no to porobiło się .

    OdpowiedzUsuń
  11. zaptraszam na mojego bloga http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2831865058242798751#allposts

    OdpowiedzUsuń
  12. http://serduchoo07.bloog.pl/ spojrzycie plis:D

    OdpowiedzUsuń
  13. No chyba cię pojebało za przeproszeniem pozerze, nie pozwalam na podszywanie się pode mnie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny blog, świetnie piszesz. czekam na nexta. Przy okazji zapraszam na mojego bloga również z opowiadaniem o TW

    OdpowiedzUsuń